Scena w tramwaju (wyk. Fertner, Rapacki)
46
tytuł:
Scena w tramwaju (wyk. Fertner, Rapacki)
gatunek:
scena komiczna
muzyka:
słowa:
KONDUKTOR:
No, jedziemy na Muranów!PASAŻERKA:
O wa mijer! ciężkie życzę...PASAŻER:
Możeby pani cicho była?PASAŻERKA:
Dlaczego ja mam bycz czycho?PASAŻER:
Bo mi pani przeszkadza, nie widzi pani, że czytam?PASAŻERKA:
Co to mi szkodży?... psiecie ja panu kurjera nie rucham. O wa mijer!.. ciężkie życzę jest... Pan dobrodżei daleko jedże?PASAŻER:
Przed siebie!PASAŻERKA:
Pan dobrodżej żartuje... przed szebie... pan dobrodżej jedże bokiem! A naprawdę, to pan dobrodżej gdże jedże?PASAŻER:
Nie zawracaj pani głowy!.. Na Muranów.PASAŻERKA:
Na Muranów?.. dżękuje panu dobrodżejowi.KONDUKTOR:
Proszę za bilet.PASAŻERKA:
Proszę pana konsyljarza jest dżeszątka.KONDUKTOR:
Należy się czternaście groszy.PASAŻERKA:
Oj, waj! dlaczego czternaszcze groszy? ja zawsze płacę dżeszątkę...KONDUKTOR:
Bo to jest pierwsza klasa, niech pani przejdzie do drugiej, to będzie kosztowało dziesiątkę.PASAŻERKA:
Wsistko jedno, niech sze pan konsydjarz nie fastryguje.. ja mogę i tutaj... ja nie jestem żadna arystokratka...KONDUKTOR:
Gdzie pani jedzie?PASAŻERKA:
Jak ten pan w bynokli z kurjerem... psied szebie.KONDUKTOR:
Nie mam czasu na żarty.. Gdzie pani jedzie?PASAŻERKA:
Do Lublin u...KONDUKTOR:
Ten tramwaj nie idzie do Lublina.PASAŻERKA:
Nie idże? tylko gdże idże.KONDUKTOR:
Na Muranów!PASAŻERKA:
O wa mijer! to pan konsyljarz nie mógł był ten kawałek do Lublinu podjechacz? Ja pana bardzo proszę... niech pan podjedże.. ja już pana te dwie kopiejki dołożę.PASAŻER:
Czego pani wrzeszczysz co?., czytać nie mogę!PASAŻERKA:
No to co? To niech pan nie czyta!., to nie jest cukiernia... to tramwaj jest!..PASAŻER:
Zamknij pani raz te gębę.PASAŻERKA:
Co to jest zamknij pani raz te gębę? co pan moje gębe będże ruchacz... czy to moje gębe jest komurke, co bim ja ją zamykowała?.. ja panu bardzo proszę, niech pan moje gębe nie rucha.PASAŻER:
Cicho ty żydówkie, ty!PASAŻERKA:
Żydówkie?! oj waj! katolik w binoklach... z takim nosem... taki nos i katolik... Panie konduktor! pan widżał tego pana w binoklach? z takim nosem? katolik!., oj, waj!.. taki nos i katolik... Mojsze leben... ostrożnie, niech sze pan uie czysznie, bo czebie te katolickie bynokle z tego katolickiego nosa spadną.PASAŻER:
Niech panią wszyscy djabli wezmą! ja już nie mogę dłużej słuchać te piskowanie ja wiskakuje!PASAŻERKA:
A wiskakuj... wiskakuj... złam nogę... a szwarcy juren gajcen puryc... a rej, a rej... a tatne rej!..KONDUKTOR:
Panie stójkowy! Proszę tu!PASAŻERKA:
Po co panie stójkowy? za co panie stójkowy?., ja potrzebuje jechacz do Lublinu... żeby mnie pan tu zabił, na szmiercz... żebym ja tu umarnęła... żeby mnie tu choliere wżeło... to ja sze z tego tramwaju nie ruszę, dopiero w Lublinu!Stójkowy. Ubirajsa ty jewrejskaja roża!..
PASAŻERKA:
Aj! jaj!., pan jenerał to zaraz sze tak gniwa... psiecie ja wichódze... ja grzeczna jestem... psiepraszam pana jenerała!..
08.02.2025
Objaśnienia:
1)
aj waj mir
-
(jid. אוי־וויי מיר) oj, biada mi!
Dodaj komentarz